swiadectwo-3

Michał Kasztelan (ur. 1988):

W 2007 roku przeprowadziłem się z małej miejscowości do Warszawy. Przyjechałem tutaj na studia. Kończąc je, byłem na etapie wielu zmian w moim życiu. Szukałem pracy oraz sposobu i właściwej drogi na wejście w prawdziwą dorosłość, odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale też innych. Do tego czasu żyłem - w moim mniemaniu - całkiem zwyczajnie, tak jak wielu innych ludzi, niewyróżniając się w żaden sposób spośród tłumu. Byłem osobą raczej zamkniętą w sobie, nieśmiałą. Wydawało mi się, że ze swoimi problemami muszę sobie radzić sam. Chodziło mi o to, żeby po prostu zadowolić siebie i innych ludzi wokół mnie. A jednak bardzo mnie to męczyło. Dawałem z siebie więcej i więcej, a mimo to nic nie przynosiło ukojenia mojej duszy.

Zadawałem sobie pytania o sens życia, pytania na temat istnienia Boga. Czy po śmierci trafię do nieba czy do piekła? Czy doświadczę szczęśliwej wieczności? Nie wiedziałem jednak gdzie szukać odpowiedzi. Wierzyłem w istnienie Boga, ale nie znałem Go osobiście. Nie rozumiałem dokładnie kim naprawdę jest Jezus Chrystus i w jaki sposób jego historyczność może realnie wpływać na moje życie. A co dopiero zmienić je na zawsze? Nie było w moim otoczeniu osób, które znały Jezusa Chrystusa w inny sposób niż ja, które podzieliłyby się ze mną Dobrą Nowiną. A mimo to, Bóg użył bliskich mi osób do tego, abym usłyszał prawdę o Bogu. Zachęcili mnie oni do przyjścia na spotkanie dla młodych osób, które odbywało się w kościele przy ul. Waliców.

Zadawałem sobie pytania o sens życia. Nie wiedziałem jednak gdzie szukać odpowiedzi.
Poznawałem kolejne fragmenty Pisma Świętego, kolejne Boże prawdy. Przez grupę studentów w kościele poznałem także innych ludzi: to w jaki sposób mówią o Bogu, w jaki sposób modlą się do Niego. Zauważyłem, że oni prawdziwie i szczerze kochają Boga i chcą żyć w zgodzie z Jego Słowem. Nie był to co prawda konkretny moment, ale kiedy słyszałem Dobrą Nowinę o Jezusie Chrystusie, w taki sposób, dzięki któremu zrozumiałem przesłanie Ewangelii, zacząłem pragnąć, aby zmartwychwstały Jezus Chrystus stał się także moim Panem i Zbawicielem. Przez czytanie Pisma Świętego poznawałem Boga i Jego plan dla wszystkich ludzi, a także Jego plan dla mnie osobiście. Uwierzyłem w to, że Jezus Chrystus przyszedł na ten świat posłany przez Ojca, stał się człowiekiem, żył bezgrzesznym życiem, a mimo to poniósł śmierć na krzyżu za moje grzechy. Dzięki tej ofierze przepaść dzieląca mnie od Boga została pokonana, i teraz dostępuję zbawienia i życia wiecznego w Jego obecności poprzez moją żywą wiarę tę Dobrą Nowinę.

Z czasem wszystkie sprawy wiary zaczęły wydawać mi się bardzo logiczne - jak nigdy wcześniej! Odnajdywałem odpowiedzi na dręczące mnie dotychczas pytania.
Z czasem wszystkie sprawy wiary zaczęły wydawać mi się bardzo logiczne - jak nigdy wcześniej! Odnajdywałem odpowiedzi na dręczące mnie dotychczas pytania. Zacząłem pokonywać moje dotychczasowe problemy - opierając się nie na własnych siłach i dążeniach, ale na Bogu i Jego łasce. Zacząłem też dostrzegać jak Bóg działa w moim otoczeniu; że pomaga mi i prowadzi, podnosi kiedy upadam. Dowiedziałem się również, że Bóg oczekuje ode mnie zmiany mojego życia i moich pragnień - tak aby podobały się Jemu. Doświadczyłem osobistej relacji z żywym Bogiem. Ujrzałem Bożą prawdę, która stała się dla mnie nadzieją i zaczęła wypełniać moje życie. Poznałem definicję Bożej miłości, która potrafi wyleczyć duchowe i cielesne dolegliwości.

Bóg pokazał mi również jak bardzo moje serce było skamieniałe, a myśli i codzienne życie grzeszne. Narodziło się we mnie pragnienie ucieczki od zakorzenionego we mnie grzechu i zerwania z tym, co oddzielało mnie od Boga. Życie Jezusa Chrystusa, które poznałem przez ewangelie, stało się przykładem, do którego chciałem dążyć. I chcę nadal! I choć potykam się każdego dnia to wiem, że mam oparcie w Bogu. W końcu jestem przekonany, że naprawdę jestem chrześcijaninem!

Mimo to muszę być gotowy na to, że moje życie nie będzie proste, ani miłe czy przyjemne. Ale jestem przekonany, że poznanie prawdziwego, wiernego i sprawiedliwego Boga - to najlepsze co mogło mnie spotkać.

Poznanie prawdziwego, wiernego i sprawiedliwego Boga - to najlepsze co mogło mnie spotkać
Dziś jestem także częścią żywego Kościoła. Kościoła, którego członkowie kochają Boga, trwają w modlitwie, czytają Pismo Święte i rozaważają słowa, które pozostawił nam sam Pan Jezus. To osoby nie tylko będące w moim wieku, ale przede wszystkim osoby, których doświadczenie życia z Bogiem jest bardzo wartościowe. Fascynuje mnie fakt, że w rzeczywistości Kościół tworzą ludzie: osoby znające się nawzajem, dzielące swoje radości i smutki, modlące się o siebie, pomagające sobie w trudnych chwilach, wspierające się i zachęcające. Kościół to prawdziwe błogosławieństwo!